Rano jak zawsze mnóstwo nerwów - co zjeść, jak się ubrać, o której wyjść żeby słońce nie zabrało zbyt dużo energii... Postanowiłam zadziałać dość nietypowo - rozgrzewkę zrobiłam w domu, a na miejsce startu (Urząd Dzielnicy Ursynów) pobiegłam - ode mnie to jakieś 2 km, więc w sam raz na zakończenie rozgrzewki.
Na starcie pojawiły się kolejne nerwy - w którym miejscu się ustawić, żeby przebiec dystans w ciągu około 20 minut... Niestety - tutaj pojawił się pierwszy błąd taktyczny. Ustawiłam się zbyt daleko od startu i przez pierwsze 1,5 kilometra walczyłam o pozycję skacząc z chodnika na jezdnię bo w przeciwnym wypadku straciłabym zbyt dużo czasu już na starcie... Niestety takie skakanie odebrało mnóstwo energii i po 3 km musiałam zwolnić... Ostatnie 2 km to była prawdziwa walka - nie chciałam odpuszczać, a jednak ciało nie pozwalało na więcej - ciężki oddech i bolące... ręce (to mi się chyba jeszcze nigdy nie przydarzyło!). Ostatnie 400 m, które normalnie bez względu na dystans potrafię pobiec sprintem, tym razem po prostu dobiegłam - kolejna strata cennych sekund...
Mimo wszystko wynik jest całkiem satysfakcjonujący - 15 miejsce w kategorii OPEN kobiet w Otwartych Mistrzostwach Polski chyba nie jest jest złe, a czas 20:35 w pełnym słońcu też można uznać na sukces. Jedno jest pewne - są rezerwy na więcej :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz