Tego dnia był niestety upał (nawet o 8:30 słońce potrafiło
nieźle przygrzać), a ja byłam okropnie zmęczona po piątkowej imprezie,
sobotnich grzybach, opalaniu w Urlach i jeżdżeniu po Warszawie i okolicach… Na
pewno dobrego startu w tym dniu bym nie zaliczyła, ale na szczęście miał to być
tylko trening II zakres :-)
Czy można się stresować przed takim treningiem? Właściwie
poczułam adrenalinę dopiero kiedy zobaczyłam mnóstwo biegaczy w metrze… Wszyscy
wysiedli na stacji „Stadion Narodowy” i zmierzali do depozytów, a później na
start… No i zaczęłam się stresować, bo jak na mnie byłam bardzo późno przy
depozytach, a rozgrzewkę zaczęłam 20 min przed startem… Oj trochę krótko… Nawet
przed zwykłym treningiem rozgrzewka trwa dłużej… Na szczęście było takie
słońce, że długa rozgrzewka nie miała sensu :-)
Na starcie stanęłam za balonkiem 1:35… Wiedziałam, że to
tempo powinno być w miarę OK, ale bałam się strasznie… Pacemakerzy wydali się
być bardzo fajni, więc nawet zaczęłam z nimi rozmawiać :-) Nie wiem czy to było
mądre patrząc na moją obecną formę, ale to musiał być start treningowy, ale nie
taki, po którym musiałabym wypoczywać przez tydzień :-)
Do 14 km biegło się idealnie… Było gorąco, ale mogłam
rozmawiać, biegło się lekko i nic nie bolało :-) Na 13 km jeszcze zadbał o mnie
pacemaker (Marcin? – dziękuję!) i poczęstował żelem… Na wszelki wypadek
zjadłam, bo gdyby miało mi zabraknąć sił… A tak przynajmniej spróbowałam coś
zjeść w trakcie biegu – to też dobry element treningu maratońskiego :-)
Niestety na 15 km przydarzyło się to co często mi się zdarza
na startach – kolka :-( Zaczęłam się męczyć bo biegłam w jakichś dziwnie
skulonych pozycjach… Ehh… I nie chciała puścić przez 5 km! No jakiś żart!
Dopiero na ostatnim kilometrze mogłam przyspieszyć bo kłucie jakby się
zmniejszyło :-) Okazało się, że jeszcze mam sporo sił, więc to dobra wróżba przed
maratonem :-)
W sumie bieg zakończyłam w 1h 34 min i gdyby nie numer kolegi (dzięki Arek!) to zakończyłabym
go na 14 miejscu wśród kobiet :-)
Niestety póki co nie czuję żeby móc przebiec w takim tempie drugie tyle… Średni
puls 170 utrzymywany właściwie od drugiego kilometra też raczej mówi o tym, że
jeśli uda się pobiec maraton poniżej
3:14 to już będzie wielki, wielki sukces…
Jest jeszcze 3 tygodnie pracy i może lepsza pogoda na starcie, ale czy to wystarczy do spełnienia marzeń o 3:10? Trzymajcie kciuki!


Brak komentarzy:
Prześlij komentarz