Wiele lat decyzja o macierzyństwie była odkładana z różnych
powodów, pewnie głównie sportowych i „wygodnickich”, ale w końcu czas stawić
czoła nowym wyzwaniom :-) Mój mąż od wielu lat był już gotowy, ale na szczęście
cierpliwie czekał aż ja również będę… Co roku był nieśmiały plan – po zakończeniu
sezonu biegowego, ale… zawsze wtedy pojawiały się nowe plany – jak to? Przecież
teraz możesz biegać szybciej? Tak po prostu z tego zrezygnować? Po co?

Obecnie na pierwszym planie jest oczywiście zdrowie
maluszka, ale… co dalej ze sportem? Z bieganiem, koszykówką, życiówkami? I
trymestr minął bardzo spokojnie – żadnych mdłości, wymiotów… Po prostu jakby
nic się nie zmieniło… No może tętno nawet przy człapaniu rośnie szybciej niż
zwykle, ale i tak jestem z siebie dumna, bo w każdym tygodniu pierwszego
trymestru biegałam 4-5 razy, chodziłam na basen, siłownię… Oczywiście potem
zasypiałam często o 20-21 i spałam do rana, ale co to za życie bez sportu?
Regeneracja przy spaniu 10 godzin chyba była odpowiednia :-)
Mimo wszystko brakuje… najbardziej brakuje… akcentów… Kiedy
wraca się do domu na trzęsących się nogach, a następnego dnia pojawiają się
zakwasy… Ehh… Nie wiedziałam, że za tym będę tęskniła najbardziej :-) No i
jeszcze gdy otwierasz Facebooka i widzisz w prawie każdej wyświetlonej
informacji, że ktoś gdzieś biegał, zrobił super trening albo wykręcił życiówkę
na zawodach, a ja… co najwyżej mogę człapać…
No i ta niepewność, czy kiedyś wrócę do szybkiego biegania? Czy będą
pękały następne bariery? A może Maluszek przysłoni cały świat i nie będzie już
na to czasu?
Wtedy z pomocą przychodzą wizje koleżanek, które ciążę mają
już za sobą… Pamiętam, jak wracały/ wracają do formy, jak zaczęły znowu kręcić
życiówki… I już jestem trochę spokojniejsza, że przecież ja też będę mogła :-)
Wszystko zależy od dobrej organizacji i motywacji :-)
Tak czy inaczej teraz najważniejsze zdrowie maluszka :-) Na
szczęście póki co daje mi uprawiać sport w całkiem sporym zakresie, więc można
powiedzieć, że dogadaliśmy się w tym aspekcie :-) Mam nadzieję, że drugi
trymestr minie równie miło co pierwszy i jeszcze kilkanaście tygodni będę mogła
człapać z przyjemnością :-)
Trzymajcie kciuki za zdrowie maluszka i za powrót... może jeszcze w tym roku?
Trzymajcie kciuki za zdrowie maluszka i za powrót... może jeszcze w tym roku?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz