poniedziałek, 2 września 2013

ONKOBIEG CZYLI DOBRY TRENING W SŁUSZNEJ SPRAWIE

Onkobieg to coroczna impreza biegowa, która ma  na celu pomóc podopiecznym Centrum Onkologii w Warszawie. Polega na pokonaniu jak największej liczby okrążeń wokół Centrum Onkologii w ciągu 60 min. Jedno okrążenie w tym roku wynosiło 1350 m. Każde ukończone okrążenie to złotówki przekazywane przez PKO BP dla chorych na nowotwory oraz... frotki na włosy, których chyba nie zabraknie mi przez najbliższy rok :-)


Biorąc pod uwagę cel imprezy, jego koszt (bezpłatny!) oraz możliwość zmniejszenia zysku Banku PKO BP - nie mogło mnie zabraknąć na tej imprezie biegowej. Do biegu udało mi się również namówić kilku znajomych z pracy i... mojego męża! Tak - stał się cud - mój mąż biegał!

Jednak od rana dopadła mnie jakaś nerwówka - obudził mnie padający deszcz i... musiałam zrezygnować z biegu na 5 km w Wielkiej Ursynowskiej. Deszcz był tak duży, że rozsądek i dbałość o zdrowie zwyciężyły... Na szczęście Onkobieg odbywał się dopiero o 14.30, więc do tego czasu pogoda zrobiła się idealna do biegania - zachmurzone niebo, delikatny wiatr i 17° C.

Przed biegiem zakładałam przebiegnięcie 9 okrążeń tj. nieco ponad 12 km, ale w sumie udało się przebiec 11 okrążeń (w tym 10 w regulaminowym czasie 60 min.) - całkiem dobry trening, a dodając do tego 3 przebieżki do Centrum Onkologii i okrążenie na rozgrzewkę to w sumie można uznać, że długie wybieganie zaliczone - razem ok. 22 km. Muszę się tutaj również pochwalić wynikiem mojego męża - w pierwszej imprezie biegowej, w której brał udział, przebiegł 9 okrążeń tj. ponad 12 km! Gratulacje! :-) Ja natomiast jestem z siebie dumna, bo oprócz wielu przebiegniętych okrążeń udało mi się pokonać Artura, który 5 km biega w 18 min. :-)

Wszystko byłoby dobrze, gdyby na koniec nie okazało, że zabrakło dla mnie medalu :-( Niestety, ale organizatorzy rozdawali medale nie tylko zarejestrowanym uczestnikom (którzy czekali w długich kolejkach przed biegiem), ale wszystkim, którzy pokonali chociaż jedno okrążenie... Efekt - biegacze, którzy wytrwali do końca biegając ponad 60 minut medalu nie dostali... Mi na szczęście koniec końców ktoś oddał swój medal, ale w tym aspekcie organizatorzy zawiedli...

Jednak najważniejszy nie był medal - najważniejsze są osoby, które dzięki biegaczom oraz PKO BP otrzymają pomoc. Takie imprezy naprawdę warto organizować!

A teraz czas już powrócić do treningów do Maratonu - zostały już tylko 4 tygodnie, a ja wciąż nie czuję się na siłach, żeby przebiec dystans ponad 42 km... Ale już w przyszłym tygodniu czeka mnie urlop w górach - może tam forma wzrośnie :-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz