Budzę się rano i słyszę jak deszcz wali w parapet... Pierwsza myśl - przekręcić się na drugi bok i spać co najmniej do 12... Bo kto normalny wstaje z łóżka w sobotę o 7.30 i wychodzi na deszcz, żeby przebiec zaledwie 5 km po alejkach w parku? Ale kto mówił, że ja należę do normalnych osób :-)
Inicjatywa biegu warta była poświęcenia - bieg miał za zadanie zwrócić uwagę na aktywizację zawodową studentów oraz problemy młodych ludzi na rynku pracy. Czy zwrócił? Nie wiem, ale na pewno impreza była świetnie zorganizowana jak na panujące warunki atmosferyczne i liczbę zebranych biegaczy na Polu Mokotowskim (ponad 300 osób): depozyty, przebieralnia, odbiór pakietów, scena, rozgrzewka, oznaczenie trasy flagami co jeden kilometr, a nawet strefy startowe...
Dla mnie ten bieg miał być tylko krótkim treningiem po zakwasach wtorkowych, które wciąż nie chciały przejść... Z drugiej jednak strony wiedziałam, że uwielbiam biegać w deszczu, bo wtedy dużo łatwiej się oddycha.
Gdy stanęłam na starcie marzyło mi się złamanie 20 minut - jak nie teraz, to kiedy? Zresztą ustawiłam się w takiej strefie startowej, a wtedy nie ma przebacz - trzeba walczyć (szczególnie, że przed startem usłyszałam od co najmniej kilku osób, że mam szansę wygrać, więc ambicje były rozbudzone).
Pierwsza pętla, czyli 2,5 km minęła bardzo szybko - 9:08... Zatem szanse na złamanie 20 minut stały się całkiem realne... Biegło mi się bardzo dobrze, a w szczególności fantastycznie oddychało przy takiej deszczowej pogodzie. Nie czułam za sobą żadnych rywalek od początku biegu, więc właściwie nie musiałam "wypluwać" płuc i zmęczyć się aż tak bardzo jak na każdym innym biegu. Druga pętla była już nieco wolniejsza (czyli jak zwykle za szybko zaczęłam!), ale udało się dobiec z czasem 18:47 na trasie 5 km (a właściwie 4,8 km) i zająć 1 miejsce wśród kobiet... Biorąc pod uwagę brak nacisku ze strony rywalek chyba powinnam się cieszyć :-)
Czas na prawdziwy sprawdzian na 5 km przyjdzie już niedługo - 14 czerwca na Ursynowie na Otwartych Mistrzostwach Polski w Biegu Ulicznym... Tam trasa jest atestowana, płaska i bez wielu zakrętów... Jeśli tylko pogoda dopisze to cel będzie jeden - złamanie 19 minut, a nie "tylko" 20 minut.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz