Zero chmur, chyba jakieś 40 stopni na słońcu i 10 km do przebiegnięcia praktycznie bez żadnego cienia... Czy ktoś normalny by się na to porwał? Na samą myśl kolejnego katowania organizmu i to w takiej temparturze robiło mi się słabo...
Na szczęście przed startem pojawiło się kilka optymistycznych wieści:
1) trener uświadomił mi, że przecież wszyscy mają takie warunki, a w dodatku niektórzy są po weselu ;-)
2) miejsce na podium nie powinno być zagrożone, gdyż nie było widać dziewczyn, z którymi z reguły rywalizuję o 3 miejsce
3) miałam 1,5 l wody, którą mogłam na siebie wylać przed startem (Kima - dzięki za butelkę - już jej nie ma, więc w środę mogłabyś przywieźć nową :-) )
4) trzeba biec wolniej niż normalnie - przy takiej temperaturze należy uważać na zdrowie...
Biorąc pod uwagę te optymistyczne przesłanki stanęłam na starcie z uśmiechem na twarzy i chęcią rozpoczęcia biegu wolniej niż zwykle... Chyba się udało, bo przez pierwsze 5 km nie oddychałam zbyt głęboko i nerwowo, a na kolejną pętlę 5 km miałam po prostu siłę (co przy takiej temperaturze i słońcu graniczyło z cudem). Pierwszą pętlę biegłam druga, ale po 5 km skręciłam po wodę i okazało się, że jak zwykle Ela Peret biegła tuż za mną i wtedy mnie wyprzedziła... Ale postanowiłam nie odpuszczać i biegłam tuż za nią... Gdzieś na 8 kilometrze miałam ją nawet ochotę wyprzedzić, ale stwierdziłam, że przy takim obrocie sprawy na pewno znowu zaczniemy się mijać i sił do mety może jednak zabraknąć... Zatem nie ryzykując zbyt dużo i będąc usatysfakcjonowana 3 miejscem biegłam do mety odliczając metry i zakręty... Udało się dociągnąć... Ale jakieś pół kilometra przed metą miałam ochotę przejść się kawałek, gdyż czwartej rywalki nie było widać...
Do mety dotarłam z czasem 41:38 i zajęłam 3 miejsce, co przy takiej temperaturze jest dla mnie cudownym wynikiem :-) Do drugiego miejsca zabrakło tylko kilka sekund, a kolejna zawodniczka za mną przybiegła ze stratą ponad 3 minut. Teraz tylko trzeba utrzymać formę do jesieni i jest szansa na skończenie Grand Prix Warszawy na podium w klasyfikacji generalnej i wiekowej :-)
Kolejny biegowy sprawdzian już za tydzień - tym razem 5 km. Marzy mi się złamanie 20 minut na ateście, ale dużo zależy od pogody :-) Trzymajcie kciuki!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz