



Ale wróćmy do podsumowania 2014 r. Był to z pewnością najpiękniejszy biegowy rok w moim życiu - obóz biegowy i wspomnienia młodości, życiówka w półmaratonie 1:31:15 w Gdańsku, życiówka na 10 km 40:53 w Biegu Niepodległości i przede wszystkim 3 miejsce w Grand Prix Warszawy, które wbrew pozorom było okupione wielką walką, przełamywaniem własnych słabości i kryzysem, który miałam około 3 biegu w cyklu... Ale udało się :-) Trening, dobre rady Jacka, dobra motywacja i ten sezon uznaję za bardzo, bardzo dobry :-)
2014 r. to także dołączenie do drużyny JacekBiega Running Team i poznanie wielu fantastycznych osób... Bo z kim rozmawiać o bieganiu, o tym co boli, co wychodzi a co nie, o sekundach, które zostały urwane z życiówki, o których za chwilę i tak ten drugi biegacz zapomni i o wspomnieniach, których nigdy nie zrozumie ten, kto nie biega...
Chociaż pozostał też niedosyt:
- brak przebiegnięcia Maratonu z powodu kontuzji kolana w wakacje,
- brak złamania dwóch magicznych barier: 40 minut na 10 km i 1:30 w półmaratonie,
- brak podium w koszykówce i siatkówce na Olimpiadzie Banku Pekao S.A.
Biorąc pod uwagę mój obecny stan zdrowia i kryzys jaki teraz przeżywam te granice wydają się jednak zbyt magiczne, ale marzenia i cele trzeba mieć :-)
Kobieta z pasją, albo pasjami...miło mi było być na Pani blogu, czytam...podziwiam...życzę następnych sukcesów i wiary w siebie... :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję Pani Basiu :-) i wciąż czekam na pani bloga żeby skorzystać z tych smakołyków ;-)
Usuń