sobota, 29 listopada 2014

PODSUMOWANIE SEZONU 2014 CZYLI PIĘKNA PRZYGODA Z BIEGANIEM TRWA

29 listopada odbyło się zakończenie Grand Prix Warszawy. Jestem niesamowicie dumna z siebie (chyba pierwszy raz w życiu aż tak bardzo), że udało się dotrwać do końca cyku i zająć trzecie miejsce w klasyfikacji generalnej, drugie miejsce w klasyfikacji wiekowej i pierwsze miejsce w klasyfikacji klubowej z JacekBiega Running Team.

Niestety pech chciał, że 2 dni przed uroczystością... skręciłam kostkę i pozbawiłam się pięknych wspomnień biegowych na co najmniej miesiąc :-( Do biegania planuję wrócić szybko, ale po tym doświadczeniu gra w koszykówkę jest mocno zagrożona przez dłuższy czas, bo uraz psychiczny na pewno zostanie... Może w końcu będzie czas bardziej skupić się na bieganiu i... odpoczynku :-) Chociaż te emocje podczas gry w koszykówkę, siatkówkę czy squasha... To jednak zupełnie inne emocje niż bieganie... Wszystko potrzebne mi jak tlen :-) Niestety doceniam to dopiero teraz, kiedy muszę siedzieć w domu ze skręconą nogą i ledwo się poruszam...


Ale wróćmy do podsumowania 2014 r. Był to z pewnością najpiękniejszy biegowy rok w moim życiu - obóz biegowy i wspomnienia młodości, życiówka w półmaratonie 1:31:15 w Gdańsku, życiówka na 10 km 40:53 w Biegu Niepodległości i przede wszystkim 3 miejsce w Grand Prix Warszawy, które wbrew pozorom było okupione wielką walką, przełamywaniem własnych słabości i kryzysem, który miałam około 3 biegu w cyklu... Ale udało się :-) Trening, dobre rady Jacka, dobra motywacja i ten sezon uznaję za bardzo, bardzo dobry :-)

2014 r. to także dołączenie do drużyny JacekBiega Running Team i poznanie wielu fantastycznych osób... Bo z kim rozmawiać o bieganiu, o tym co boli, co wychodzi a co nie, o sekundach, które zostały urwane z życiówki, o których za chwilę i tak ten drugi biegacz zapomni i o wspomnieniach, których nigdy nie zrozumie ten, kto nie biega...

Chociaż pozostał też niedosyt:
- brak przebiegnięcia Maratonu z powodu kontuzji kolana w wakacje,
- brak złamania dwóch magicznych barier: 40 minut na 10 km i 1:30 w półmaratonie,
- brak podium w koszykówce i siatkówce na Olimpiadzie Banku Pekao S.A.

Biorąc pod uwagę mój obecny stan zdrowia i kryzys jaki teraz przeżywam te granice wydają się jednak zbyt magiczne, ale marzenia i cele trzeba mieć :-)



2 komentarze:

  1. Kobieta z pasją, albo pasjami...miło mi było być na Pani blogu, czytam...podziwiam...życzę następnych sukcesów i wiary w siebie... :) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Pani Basiu :-) i wciąż czekam na pani bloga żeby skorzystać z tych smakołyków ;-)

      Usuń